Niby czasy współczesne, pełna tolerancja
dla odmieńców,
a jednak... no właśnie! Leworęczność nadal wzbudza pewnego
rodzaju sensację. Mańkuty, lewusi, lewszuny, szmaje, szmanie. TAK! To wszystko
o nas! Ja z tych określeń śmieję się w głos, a ze swojej leworęczności
postanowiłam uczynić atut.
Pierwszy raz jako odmieniec potraktowana zostałam w
przedszkolu, kiedy to urocze panie przedszkolanki postanowiły wysłać mnie do
poradni psychologiczno -pedagogicznej w celu zbadania, czy mój (wtedy jeszcze
mały) móżdżek rozwija się prawidłowo. Scena jak z filmu- psycholożka podobna do
ważki i wychudzona, przestraszona dziewczynka naprzeciwko niej. Zafundowano mi
małe pranie tego małego móżdżku (czy ta plama podobna jest do motyla? narysuj
mi swoją rodzinę itp). Okazało się, że jestem NORMALNA. Rodzice zaakceptowali fakt
mojej odmienności i od tego momentu kredki mogłam bezkarnie trzymać
w lewej ręce.
w lewej ręce.
No właśnie, kredki... Nie wiem czy wiecie, drodzy mańkuci, że jesteśmy
obdarzeni dużo większą wyobraźnią i kreatywnością niż prawilne praworęczniaki
:) warto to wykorzystać!
W starożytności leworęczność uważana była za dar bogów. Pamiętajcie... takiego
błogosławieństwa nie można zmarnować!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz