Tyle jest szczęścia w tym jakże prostym słowie.
Gdy pierwszy promień słońca złotem twarz oświeci,
Ucieszą się wszyscy- dorośli i dzieci.
Gdy nadlecą w końcu bociany i żurawie,
Gdy koc będzie można rozłożyć na trawie
I zrzucić kozaki, czapki i kożuchy,
Jeść zimne lody aż rozbolą brzuchy!
Brykać i hasać po górach, dolinach
Marząc o pysznych truskawkach, malinach...
Zawżdy gdy myśl mam udręczoną
Przenoszę mą duszą zbłąkaną, utęsknioną,
Do tych wód i piasków upałem rozgrzanych.
Olaboga! Nie ma w sercu trwogi
Gdy można wyciągnąć rowery, hulajnogi!
Zaiste, to właśnie natury są prawa,
Że gdy nadchodzi wiosna to także i zabawa!